Dzień: 14-16 (29-31.08.11)
Wesele za mną, więc w poniedziałek postanowiłem jeszcze odpocząć, tym bardziej że na poprawinach zabawiłem dłużej niż na samym weselu. Natomiast we wtorek tj. 30.08.11 postanowiłem wybrać się na Krywań (2495 m.n.p.m.). Jak zwykle nie wstałem wcześnie (ach… te lenistwo), po wypiciu kawy i zjedzeniu śniadania wyjechałem z Białki ok. 9.00. Pojechałem trasą przez Jurgów, a później Źdiar trasą nr 67, skręcają w Popradzie w prawo na drogę 537. Minąłem m.in. takie miejscowości jak Tatranska Łomnica, Stary Smokovec, Śtrbske Pleso, aż wylądowałem na małym parkingu w Tri Studnickach, po porozumieniu się z panią na parkingu która żądała opłaty 4,70 Euro za postój, uzgodniliśmy polski przelicznik na 20 zł. Cena jak na Morskie Oko, pomyślałem sobie już trudno, niech będzie. Ubrałem swoje buciory i ruszyłem zielonym szlakiem. Dosłownie po dwóch minutach ukazał mi się charakterystyczny czubek Krywania. Trudno było mi w to uwierzyć po do celu miałem ok. 3 godz. drogi. Po 50 minutach zdobyłem pierwszy zalesiony wierzchołek Grónik (1576 m.n.p.m.), nie opodal znajduje się drewniany partyzancki bunkier w którym ukrywali się słowaccy partyzanci którzy walczyli z Niemcami podczas II wojny światowej. Bunkier wyglądał dość prosto zbudowany z drewnianych bali, obok jest również tablica pamiątkowa poświęcona słowackim bohaterom. Oczywiście wykonałem parę fotek i ruszyłem dalej zielonym szlakiem. Około godziny 12.30 dotarłem do Razcestie V Krivanskom Żlabe (2120 m.n.p.m.), gdzie po odpoczynku ruszyłem dalej niebieskim szlakiem. Znak na szlaku pokazywał ok. 45 mim. Oczywiście cel był bardzo widoczny, pomimo dużego zachmurzenia. Samo podejście na Krywań jest troszkę męczące i różni się znacząco od pozostałej części trasy. Trzeba poruszać się w dość eksponowanym terenie, pomagając sobie w niektórych momentach rękami, w paru przypadkach można również zaliczyć małą wspinaczkę. Sądzę jednak, że nie powinien mieć z tym nikt żadnych większych problemów. Na szczycie można zobaczyć słowacki krzyż, oraz pamiątkową tabliczkę. Można się z niej dowiedzieć, że Krywań to narodowa góra Słowaków, która narodowym symbolem stała się w połowie XIX w., gdy na pamiątkę wejścia na szczyt króla Fryderyka Augusta II Węgrzy wystawili na szczycie pomnik. Oburzeni Słowacy organizowali odtąd „narodne vylety” na Krywań, a pomnik niszczyli aż zniknął w 1861 r. Krywań przetrwał wszystkie historyczne zawieruchy, jakie w XX w. przetoczyły się przez Słowację, występując m.in. na znaczku Republiki Słowackiej w 1940 r., na czechosłowackich banknotach, monetach i godle państwowym. Imię Krywania nosił też zespół folklorystyczny, brygada partyzancka, hotele i pensjonaty. Jednak moją uwagę na szczycie nie przykuła waga historyczna i znaczenie miejsca, lecz pies który się tam znajdował. Wabił się Leny i jak się okazała był bardzo dobrze wyposażony przez swojego pana, nosił nawet swój niewielki psi plecak. Psiak ten wyglądał na wielorasowego mieszańca, z podobieństwem do wilka i hasky'ego. Spodobało mi się to strasznie że po słowackiej stronie można spacerować ze swoimi czworonogami. Jednak po krótkim namyśle stwierdziłem, że popieram zakaz naszego TPNu o niewpuszczaniu zwierzaków domowych na teren rezerwatu. Wyobraziłem sobie tłum pań w miniówkach i lakierkach ze swoimi Pekińczykami lub Yorkami wędrujących nad Morskie Oko. Polacy mają ułańską fantazję, więc obrazki na pewno byłyby przezabawnie. Po spędzeniu ok. 30 minut na szczycie postanowiłem zejść tą samą drogą. Mimo niezbyt przejrzystej pogody wycieczkę zaliczam do udanych. Wyprawa jest średnio wymagająca kondycyjnie, za to wzbogaca o wiedzę historyczną naszych południowych sąsiadów. Pozdrawiam wszystkich miłośników gór.
Trudność trasy: 3/6
W Polsce Krywań rozsławił zespół Skaldowie, śpiewając piosenkę do słów Kazimierza Przerwy-Tetmajera: „Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki! Płyną lecą spod ciebie potoki! Tak się leją moje łzy, jak one. Hej łzy moje, łzy niezapłacone… Hej, Krywaniu, Krywaniu wysoki! Płyną, lecą nad tobą obłoki! Tak się toczy moja myśl, jak one. Hej te myśli, te myśli stracone… Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki! Idzie od cię szum lasów głęboki, a mojemu idzie żal kochaniu. Hej Krywaniu, Krywaniu, Krywaniu!”
Bunkier partyzantów
Skrzyżowanie szlaków (zielony-niebieski)
W drodze na Krywań
Krzyż na Krywaniu
Widok z Krywania
Pies Leny na Krywaniu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz