poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Wierch Poroniec - Rusinowa Polana - Gęsia Szyja (1490 m.n.p.m.) - Czerwony Staw

Dzień 11 (26.08.11)
Ambitny plan pobudki o czwartej nad ranem, oczywiście nie wypalił, wypiłem chyba za dużo Złotego Bażanta (naprawdę dobre piwko). Moje plany uległy więc weryfikacji, postanowiłem wybrać się na Rusinową Polane, a z niej iść na Gęsią Szyję i później dotrzeć na Krzyżne. Na parking na Wierchu Poroniec przyjechałem około godziny 11.00, znowu musiałem uiścić opłatę za parking (15 zł) i za wejście do Tatrzańskiego Parku Narodowego (4zł). Na Rusinowej Polanie byłem około godziny 11.30. Z racji tego że zajęło mi to bardzo mało czasu postanowiłem urządzić sobie małe śniadanko, składające się z jogurtu i bułeczki. Następnie ruszyłem zielonym szlakiem na Wakasmudzką Rówień przez Gęsią Szyje (1490 m.n.p.m.). Z małym odpoczynkiem i przerwie na smarowanie się kremem z filtrem, droga zajęła mi niecałą godzinkę. Gęsia Szyja jest bardzo ciekawym szczytem, niewysokim jak na tatrzańskie warunki, ale za to z ciekawymi skałkami. Mogę więc taką trasę polecić każdemu turyście. Idzie się łatwo, szybko i przyjemnie, no i oczywiście z pięknymi widokami na najwyższe szczyty Tatr Wysokich (m.in. Gerlach 2655 m.n.p.m.). Po dotarciu na Wakasmudzką Rówień, skierowałem się dalej zielonym szlakiem Doliną Pańszczycy, odcinek ten nie był zbytnio przyjemny i ciekawy, z tego względu, że było dość mokro (w nocy przeszła nawałnica przez Tatry), drzewa zasłaniały widoki. Po 50 minutach dotarłem do skrzyżowania z czarnym szlakiem, który był skrótem do szlaku żółtego na Przełęcz Krzyżne (2112 m.n.p.m.). Szlak ten odsłonił widoki, jednak trzeba było się przedzierać przez wysoką kosodrzewinę, co sprawiało trochę kłopotu. Po dotarciu do żółtego szlaku, pokierowałem się w stronę Przełęczy. Postanowiłem dojść do Czerwonego Stawu i zdecydować co dalej. Była już godzina 15.00, więc postanowiłem zmienić trasę i iść przez Krzyżne do Doliny Pięciu Stawów, a stamtąd do Palenicy Białczańskiej przez Dolinę Roztoki. Jednak zrezygnowałem po skrupulatnej kalkulacji wyliczyłem że dotrę na miejsce o godzinie 21.00. Plan był całkowicie do zrealizowania, jednak na następny dzień czekało mnie góralskie wesele, więc nie chciałem się zbytnio forsować . Dlatego posiedziałem niecałą godzinkę nad Czerwonym Stawem podziwiając widoki na Orlą Perć którą widać z tego miejsca doskonale. Wróciłem na parking tą samą drogą. W Białce Tatrzańskiej byłem około godziny 18.00. Wycieczkę i tak zaliczam do udanych ze względu na ciekawe widoki, i odwiedzenie nowego miejsca w Tatrach jakim był Czerwony Staw zawdzięczający tą nazwę kolorom kamieni które są na brzegu. Pozdrawiam wszystkich miłośników górskich.
Trudność trasy: 1/6

 Wypas owiec na Rusinowej Polania
 Widok z Rusinowej Polany
 Czerwony Staw
 Widok na Orlą Perć znad Czerwonego Stawu
 Gęsia Szyja
Wakasmundzka Rówień

1 komentarz: